TL;DR: profesjonalny kierowca nagrał dwie sytuacje gdy nie przepuścił pieszych zanim nie weszli na pasy, zrobił samopodpierdolkę na policję, ta chciała go ukarać, poszedł do sąsu, przegrał, wniósł zażalenie, sąd się przychylił i umorzył sprawcę, policja się odwołała, sąd się zgodził, kierowca ostatecznie przegrał w kolejnym procesie. Mroczny rycerz polskich dróg, nie takiego byśmy chcieli ale na takiego zasłużyliśmy. Nie wiem jakie dokładnie były intencje kierowcy, ale finał jest szczęśliwy: **pieszy ma pierwszeństwo zanim znajdzie się na pasach**. Wyrok nie jest prawomocny. Czyli jeśli dobrze rozumiem, kierowca może dalej się odwołać.
void1984 on
Przecież tak jest od ’88. Dziadki za kierownicą przegapiły ratyfikację konwencji wiedeńskiej.
problem w tym, ze czasami trudno jest ocenić intencje pieszego, szczególnie kiedy idzie z nosem w smartfonie i nagle decyduje się wejść na pasy. innymi słowy , ta interpretacja zakłada, ze każda osoba znajdującą się w obszarze przejścia dla pieszych jest potencjalnym pieszym zamierzającym przejść na druga stronę i tyle. to czego sąd nieogarnął, to jaki to obszar? dwóch metrów? dwóch kroków? co z kimś kto znajduje się 5m od przejścia a w biją na tzw. skuśkę? wiem, ze trzeba kierować się zasada ograniczego zaufania ale jaka odpowiedzialność ciąży na pieszym za bycie święta krową? czy musi kierować się jakimiś zasadami?
Szudof on
Jeszcze pół biedy jak na ulicy jest w miarę mały tłok, dzień, widno itp. wtedy na spokojnie można się zatrzymać jak tylko widać nadchodzącą świętą krowę. Ale jak na ulicy jest chujnia, trzeba mieć sto rzeczy na uwadze, jeszcze do tego ciemno i pasy ledwo widoczne a tu nagle jakiś ciul pod nosem ci wchodzi na drogę bo przecież on ma pierwszeństwo, to można się “lekko” zirytować
BK_0123 on
W Polsce nie ma prawa precedensowego, ponadto wyrok nie jest prawomocny, a określanie takich wyroków “ważnymi” niewiele odbiega od siania nieprawdziwej propagandy. Wiele złego zrobiły media tuż po wprowadzeniu pierwszeństwa pieszego wchodzącego, bo prezentowały luźne i błędne interpretacje.
5 Comments
TL;DR: profesjonalny kierowca nagrał dwie sytuacje gdy nie przepuścił pieszych zanim nie weszli na pasy, zrobił samopodpierdolkę na policję, ta chciała go ukarać, poszedł do sąsu, przegrał, wniósł zażalenie, sąd się przychylił i umorzył sprawcę, policja się odwołała, sąd się zgodził, kierowca ostatecznie przegrał w kolejnym procesie. Mroczny rycerz polskich dróg, nie takiego byśmy chcieli ale na takiego zasłużyliśmy. Nie wiem jakie dokładnie były intencje kierowcy, ale finał jest szczęśliwy: **pieszy ma pierwszeństwo zanim znajdzie się na pasach**. Wyrok nie jest prawomocny. Czyli jeśli dobrze rozumiem, kierowca może dalej się odwołać.
Przecież tak jest od ’88. Dziadki za kierownicą przegapiły ratyfikację konwencji wiedeńskiej.
[https://brd24.pl/prawo/od-1988-r-kierowcy-w-polsce-powinni-ustepowac-pieszym-wchodzacym-na-przejscie-zapomniane-prawo/](https://brd24.pl/prawo/od-1988-r-kierowcy-w-polsce-powinni-ustepowac-pieszym-wchodzacym-na-przejscie-zapomniane-prawo/)
problem w tym, ze czasami trudno jest ocenić intencje pieszego, szczególnie kiedy idzie z nosem w smartfonie i nagle decyduje się wejść na pasy. innymi słowy , ta interpretacja zakłada, ze każda osoba znajdującą się w obszarze przejścia dla pieszych jest potencjalnym pieszym zamierzającym przejść na druga stronę i tyle. to czego sąd nieogarnął, to jaki to obszar? dwóch metrów? dwóch kroków? co z kimś kto znajduje się 5m od przejścia a w biją na tzw. skuśkę? wiem, ze trzeba kierować się zasada ograniczego zaufania ale jaka odpowiedzialność ciąży na pieszym za bycie święta krową? czy musi kierować się jakimiś zasadami?
Jeszcze pół biedy jak na ulicy jest w miarę mały tłok, dzień, widno itp. wtedy na spokojnie można się zatrzymać jak tylko widać nadchodzącą świętą krowę. Ale jak na ulicy jest chujnia, trzeba mieć sto rzeczy na uwadze, jeszcze do tego ciemno i pasy ledwo widoczne a tu nagle jakiś ciul pod nosem ci wchodzi na drogę bo przecież on ma pierwszeństwo, to można się “lekko” zirytować
W Polsce nie ma prawa precedensowego, ponadto wyrok nie jest prawomocny, a określanie takich wyroków “ważnymi” niewiele odbiega od siania nieprawdziwej propagandy. Wiele złego zrobiły media tuż po wprowadzeniu pierwszeństwa pieszego wchodzącego, bo prezentowały luźne i błędne interpretacje.
A dyskusje o tym są całkiem skomplikowane:
[https://strefabrd.pl/2023/04/30/pieszy-wchodzacy-krotka-wykladnia-prof-marcina-matczaka/](https://strefabrd.pl/2023/04/30/pieszy-wchodzacy-krotka-wykladnia-prof-marcina-matczaka/)
jest w linku też mowa o wyroku z Piotrkowa Trybunalskiego o którym wspomniano w przywołanym przez OP artykule.